„Życzę szczęścia” to najczęściej słyszane życzenia (w moim przekonaniu), które otrzymujemy lub przekazujemy innym. A jak często zastanawiamy się, czym tak naprawdę jest szczęście?

Na pewno zgodzicie się ze mną, że definicja szczęścia każdego z nas będzie zawierać co najmniej dwa stałe elementy wspólne, mianowicie, że to rodzaj uczucia i to uczucia pozytywnego. Wyobraźcie sobie, że istnieje dyscyplina naukowa, która zajmuje się badaniem poczucia szczęścia.

Jest to psychologia pozytywna.

Nauka ta poprzez szereg badań stara się zdefiniować i zrozumieć fenomen uczucia szczęścia, które rozumie jako rodzaj dobrostanu budowanego przez człowieka. Dobrostan w rozumieniu psychologii pozytywnej jest zasobem, na który składają się m.in. pozytywne emocje i pozytywne relacje, sens życia, zaangażowanie i osiągnięcia. Buduje on w nas dobrą energię, siłę psychiczną, inteligencję emocjonalną i silne poczucie własnej wartości. Zasób ten wykorzystuje nasza psychika, aby przezwyciężać problemy i nieszczęścia, które spotykają nas w życiu. Działa jak rodzaj trampoliny wyrzucającej nas w górę, pozwalając na szybszy powrót do równowagi po każdym cierpieniu.

Przytoczę Wam fragment modlitwy napisanej przez amerykańskiego filozofa Reinholda Niebuhra, która stanowi wzorcowy przepis na zbudowanie dobrostanu:

„Boże, daj nam pogodę ducha, abyśmy pogodzili się z rzeczami, których nie możemy zmienić, odwagę, abyśmy zmieniali te rzeczy, które zmienić możemy i mądrość abyśmy potrafili odróżniać jedne rzeczy od drugich.”

Sonja Lubomirsky, profesor psychologii Uniwersytetu Kalifornijskiego, po przeprowadzeniu wielu badań naukowych, doszła do wniosku, że na nasz poziom pozytywności ( przyjmiemy, że to 100%) wpływają 3 podstawowe elementy.

Pierwszy to genetycznie zaprogramowany poziom szczęścia otrzymany od naszych rodziców
i przodków, który stanowi 50%.  Jeśli rodzimy się z niskim poziomem szczęścia, to geny odpowiadające za tą normę pozostaną już takie do końca życia.

Kolejnym czynnikiem, który wpływa na poziom pozytywności to nasza sytuacja życiowa. Często uważamy, że jak dostaniemy lepszą pracę, w końcu uda nam się kupić mieszkanie lub lepszy samochód to wtedy na pewno będziemy szczęśliwi. Okazuje się jednak, że te osiągnięcia często cieszą nas krótko. Badania naukowe pokazują, że po zmianie sytuacji życiowej zarówno tej dobrej jak i złej wracamy po prostu do swojego, indywidualnego genetycznego poziomu szczęścia. Ten element wpływa na nasz poziom pozytywności tylko w 10%.

Pozostałe 40%, które decyduje o tym jak bardzo czujemy się szczęśliwi w życiu, to wynik naszego celowego działania czyli naszych wyborów. Tu właśnie istnieje pole/przestrzeń, w której wykazując się odwagą „zmieniamy te rzeczy, które zmienić możemy”.

Naszą szczęśliwą rzeczywistość budujemy robiąc w życiu to, co w naszym odczuciu daje nam radość, satysfakcję i siłę, aby wstawać każdego ranka.

PS. polecam książkę pt. „Wybierz szczęście”, której autorką jest Sonja Lubomirsky.